Nie warto wierzyć ludziom , właśnie się po tym przekonałem , że Polska to kraj jebanym biedaków którzy opierdolą Cię o co tylko mogą.
Minęły już ponad 3 miesiące od dnia, w którym powiedział mi, że kończy nasz związek. Zupełnie nieoczekiwanie dla mnie, przecież przez ponad rok byliśmy razem, przez ponad rok zapewniał mnie o swojej miłości, o tym jak bardzo się cieszy, że jest ze mną (ostatni raz zrobił to dosłownie 2 tygodnie przed zerwaniem). Wierzyłam w jego uczucia. Sama od wielu miesięcy już zupełnie zwolniłam wszelkie hamulce i żyłam w całkowitym przekonaniu, że to jest to, że spędzimy ze sobą resztę życia, że obojętnie gdzie, że razem. Po raz pierwszy tak czułam. A mam juz 38 lat. I choć były problemy, to nie odczytywałam ich chyba prawidłowo. On, gdy mnie poznał, był krótko po rozwodzie, w którym to on został porzucony, który przeżywał wciąż, utratę rodziny, dziecka (odległość). Mi wydawało się, że z czasem "przyzwyczai" się do sytuacji, zaakceptuje. Przez ostatnie pół roku miewał stany przygnębienia, smutki, które mi przeszkadzały, ale przecież, potrzeba było czasu na to, wiec ja patrzyłam do przodu. Bo przecież tak mnie kochał i okazywał mi to uczucie. Słowami i czynami. Bez proszenia. I nagle taka wiadomość, przeżyłam to okropnie. Powiedział, że to nie moja wina, że to jego, że on sobie uświadomił, że nie kocha mnie. Zaraz potem odkryłam, że od razu, dosłownie kilka dni później, wyjechał sobie na wakacje z nową dziewczyną. I jest z nią. Nie będę opowiadać wszystkich szczegółów, dość, że powiem, że mieszkamy tak blisko, że widuję ich często. Jakie to było bolesne! Spędziłam dużo czasu na analizowaniu co się stało w moim życiu, dlaczego ten świat mi się zawalił, doszłam do pewnych wniosków, częściowo i on mi je potwierdził w późniejszych kilku rozmowach,że właściwie to był niestabilny emocjonalnie, że te jego smutki i doły to bardzo głęboko zakorzenione problemy, że rozwód zadał mu cierpienie, zabrał uczucie, rodzinę, której i tak zawsze, od dzieciństwa mu brakowało. Wszystko jakoś wytłumaczyłam sobie, dużo zrozumiałam. Sama też nauczyłam się o sobie i oceniłam pewne swoje podejście do życia, trochę też asekuracyjne, bo tak długo bałam się zamieszkać z nim razem (chyba przez skórę czułam, że jest nie tak do końca, bo te jego smutki i przygnębienia i wszechobecny temat ex żony i dziecka). Ale nadal nie potrafię sobie poradzić z faktem, że zostawił mnie w taki sposób, że z dnia na dzień, że tak mnie okłamywał o uczuciach, a odstawił jak lalkę i wziął nową. Może to będzie dla niego dobry związek. Niech będzie, tylko jak ja mam sobie z tym poradzić? Wkurza mnie, że jest z nią, walczyłam z uczuciem bycia gorszą, ale to jednak wciąż powraca... Juz mnie to meczy, nie chce wciąż przejmować się tym, chcę już całkowicie do przodu iść, swoim życiem... Już nie tęsknię za nim, gdy go spotykam i rozmawiam, już nie tęsknie za jego objęciem, uczuciem, ale gdy ich razem widzę, ogarnia mnie złość i od razu przypomina mi się dzień, w którym powiedział, że kończy ze mną. Co zrobić, by stało mi się to obojętne? Słońce Słońce - Twoja złość nie jest bezpodstawna. Zostałaś zraniona i masz prawo czuć się tak, jak się czujesz - zła, ale też i zdezorientowana. Nie wiem, czy musisz, bo nie masz innych możliwości, czy też musisz być taka "dzielna", by spotykać byłego i jego dziewczynę oraz rozmawiać z nim? Czemu to służy? To, co teraz odczuwasz, co zapewne powoli zacznie jeszcze bardziej do Ciebie docierać, gdy zyskasz jeszcze większy dystans, do minionych zdarzeń, będzie dla Ciebie kapitałem na przyszłość. Drogowskazem, jak możesz zadbać o siebie w kolejnym związku. Rzadko udaje się związek, w sytuacji kiedy jedno z partnerów jest tuż po rozstaniu i w zasadzie jest w trakcie żałoby po nim. Wejście wtedy w rolę jego "mamy", pocieszycielki, a nie w rolę równoprawnego partnera, oczekującego uwagi dla swoich potrzeb, często kończy się pojawieniem się trudności. Ty, jak wynika z Twojego maila, w takiej roli, byłaś przez wiele miesięcy. I teraz pojawia się pytanie - dlaczego zgodziłaś się na tę drugoplanową rolę? Skąd w Tobie zgoda na to, żeby tak długo chować w sobie siebie samą - swoje potrzeby, emocje, zgody i niezgody? Zgody na pewien rodzaj trójkąta, na nieuszanowanie Twoich uczuć bo, (płakanie" przy Tobie i w Twój mankiet za inną kobietą)? Słońce, skąd w Tobie przekonanie, że chowanie się w cień jest skuteczne? Masz 38 lat i tęsknotę za miłością, za drugim człowiekiem w swoim życiu, w swojej codzienności. Teraz nie walcz teraz z tym, co czujesz, bo to zupełnie naturalne uczucia. Trzy miesiące to czas na to, by mniej bolało, ale nie, żeby przestało boleć. Jednocześnie powoli zrób w sobie miejsce na nowe refleksje - to dobrze, że jesteś Słońcem - dzięki temu możesz nie tylko komuś oświetlić drogę, ale i być dla tego człowieka widoczna. To pierwsze już umiesz, tego drugiego może już czas, żebyś się zaczęła uczyć? Bardzo Ci tego życzę. Powodzenia! J Masz problem? Napisz do naszego eksperta! Data utworzenia: 22 czerwca 2009 06:00 Próbowałam się pozbierać ale nie umiem po tym co mnie spotkało. On był znajomym znajomego więc zawsze byliśmy w dalszym kręgu znajomych. Spotkaliśmy się kilka razy, a potem okazałoOdpowiedzi Skejtówa odpowiedział(a) o 22:03 kiedyś przyjaciel ale to dawno dawno temu i już znajomość się urwała Nie. Gdyby coś takiego zrobił, nie byłby już moim przyjacielem, co znaczyło, że nigdy nim nie został. blocked odpowiedział(a) o 22:04 taknie razale trzeba siez tym pogodzićze nie ma prawdziwej przyjażni na stałemiałam przyj . 10 lat by było teraz ale od paru mies same nie wiemy czy nadal nimi jestesmy blocked odpowiedział(a) o 22:04 oj tak ,ale na szczęście i wyjaśniło się . blocked odpowiedział(a) o 22:06 blocked odpowiedział(a) o 22:06 Tak, i to nie raz...Od tej pory jestem zdania że "lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela, niż kilku fałszywych"... blocked odpowiedział(a) o 22:16 Wszyscy moi dotychczasowi przyjaciele odpier*olili jakieś głupstwo. ciągle oszukiwał i manipulował, druga stała się wrogiem i doprowadziła mnie do jakiejś manii, trzeciej nie pasowała moja osobowość, a czwarta zamienia się w dwulicową świnię. ;x Shevann odpowiedział(a) o 22:19 Oczywiście, że tak. Przecież każdy popełnia błędy. kuba017 odpowiedział(a) o 17:02 Tak to było parę tygodni temu on jest moi sąsiadem i okazało się że zdradzał wszystkie moje tajemnice wyzywał mnie za plecami i innych też Uważasz, że ktoś się myli? lub
Tłumaczenia w kontekście hasła "mnie oszukał" z polskiego na francuski od Reverso Context: Chcę wysłać list do faceta, który mnie oszukał. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Janek i ja powinniśmy właśnie wypoczywać i cieszyć się naszym miesiącem miodowym na pięknej greckiej wyspie. Nawet w najgorszym koszmarze nie wyobrażałam sobie, że stanie się inaczej - a jednak się stało. Janek oszukał mnie tak, jak jeszcze nikt. Moje życie zupełnie się zawaliło. Zobacz również: „Za tydzień mieliśmy brać ślub. Wtedy przyłapałam go na…” (Wstrząsająca historia Doroty) Poznałam Janka na studiach, podczas jednej z imprez. Przedstawili nas sobie wspólni znajomi. Od razu się sobie spodobaliśmy, ale dopiero po jakimś czasie zostaliśmy parą. Nasz związek zawsze był bardzo udany. W przeciwieństwie do relacji moich koleżanek, które co chwilę przeżywały różne dramaty oraz rozstania i powroty ze swoimi chłopakami, mój związek z Jankiem był bardzo spokojny i ułożony. Był troskliwy, opiekuńczy i zawsze mogłam na niego polegać. Byłam dumna, że w porównaniu z innymi facetami zawsze zachowywał się tak dojrzale. Było dla mnie jasne, że nasz związek zmierza w stronę wspólnej przyszłości. I faktycznie tak się stało. Pięć lat po studiach Janek oświadczył mi się - byłam przeszczęśliwa! Planowaliśmy duże wesele, na które zaprosiliśmy całą rodzinę, a także sporą grupę znajomych. Tego dnia chcieliśmy się bawić i cieszyć swoim szczęściem z wszystkimi. Pochodzimy z różnych miejscowości, więc ustaliliśmy, że ślub weźmiemy w górach, w które tak często się wybieraliśmy. Uznaliśmy, że tak będzie sprawiedliwie - obie nasze rodziny będą musiały pokonać mniej więcej taką samą odległość na nasz ślub. Fot. iStock Chcieliśmy, żeby nasze spotkanie przy ołtarzu było wyjątkową i magiczną chwilą, dlatego postanowiliśmy, że ostatni tydzień przed ślubem spędzimy osobno. Mieliśmy zobaczyć się dopiero rankiem w dniu ślubu. Tego dnia od rana byłam w ferworze szykowania się. Moje przyjaciółki pomagały mi się ubierać, fryzjer układał włosy, makijażystka pracowała nad makijażem. Działo się tyle rzeczy na raz, że szczerze mówiąc nawet nie dotarło do mnie, że Janek już dawno powinien dać znać, że jest na miejscu. Dopiero gdy wraz z moimi druhnami wyszłyśmy przed hotel okazało się, że Janka wciąż nie ma. Nie przyjechał. Czekaliśmy, dzwoniliśmy, wysyłaliśmy SMS-y. Przepadł. W końcu, tuż przed 15:00, czyli godziną, w której mieliśmy powiedzieć sobie “tak”, dostałam od niego wiadomość: “Przepraszam, ale nie potrafiłem…” - napisał tylko, po czym ewidentnie wyłączył telefon, bo gdy próbowałam do niego zadzwonić, odzywała się tylko poczta głosowa. Zobacz również: LIST: "Za dwa tygodnie ślub, a do PL wróciła moja dawna miłość - mam mętlik w głowie!" To, co wydarzyło się potem, pamiętam jak przez mgłę. Ktoś odprowadził mnie do pokoju, ktoś pomógł zdjąć suknię i wszystkie ozdoby, ktoś podał coś na uspokojenie. Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Chyba po prostu byłam w szoku. 10 wspólnych lat skończyło się w 10 minut. Nie chcę nawet pisać o tym, co działo się przez następny tydzień. Nigdy nie czułam się tak skrajnie upokorzona, na oczach setki gości. Chciałam po prostu zniknąć z powierzchni ziemi. Ale gdy emocje trochę opadły, trzeba było zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Ślub, wesele, tort, kapela, hotel - wszystko to kosztowało nas naprawdę dużo pieniędzy. Pisząc “nas” mam na myśli głównie mnie i moich rodziców. Rodzina Janka jest o wiele mniej zamożna od mojej. Moi rodzice stanęli na wysokości zadania i powiedzieli, że zapłacą za wszystko. Ja postanowiłam, że sama sprawię sobie wymarzoną suknię, buty, opłacę fryzjera i makijaż - oszczędzałam z myślą o tym od paru lat. Ponadto chciałam zaskoczyć Janka i wykupiłam dla nas romantyczną wycieczkę w Grecji. On nic o tym nie wiedział. Temat podróży poślubnej był dla niego trudny. Powtarzał, że bardzo chciałby zabrać mnie w wyjątkowe miejsce, ale będzie to możliwe dopiero za parę lat, gdy uzbiera na to pieniądze. Wobec tego to ja postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Gdybym tylko wiedziała, jak mnie urządził… Fot. iStock Dodam tylko, że na suknię ślubną wydałam 3 tys. zł + dodatki. Wycieczka do Grecji kosztowała mnie 8 tys. zł. Kapeli zapłaciliśmy 4 tys. zł, a fotografowi - 2 tys. zł. Talerzyk za osobę kosztował 150 zł - na wesele zaprosiliśmy nieco ponad 100 osób. W sumie wydaliśmy ponad 30 tys. zł - ja i moi rodzice. Janek nie przyłożył ręki do wydatków. Nie mam pojęcia, co teraz zrobić. Janek wciąż jest nieuchwytny - wyjechał z miasta i ukrywa się u jakichś znajomych. Jestem wściekła i rozżalona. Nie dość, że mnie publicznie ośmieszył, to jeszcze nie ma zamiaru zachować się jak mężczyzna i stawić czoła konsekwencjom swoich czynów. Myślałam o tym, żeby go pozwać albo nasłać na niego komornika, ale nie wiem, czy to przyniesie jakikolwiek skutek? Co zrobić? Maja Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Porzuciłem ciężarną dziewczynę. Zasłużyła na to!Tłumaczenia w kontekście hasła "facet zostawił" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jakiś facet zostawił kluczyki w aucie.
Przyłapałam go na tym... Zresztą, czy mnie oszukał? A może nie powiedział całej prawdy? Miał ostatnio prywatne zlecenie. Skorzystał. Miał kolizję tego dnia-poszło z naszego ubezpieczenia (jechał służbowym). Co się dziś okazało, miał tego dnia drugie ,,zarysowanie"? a właściwie mała część dachu ciężarówki ma dziurę-jak zobaczyłam na zdjęciu. Jak mu powiedziałam, że wiem, on mówi, że nie chciał mnie martwić... Czy on jest na tyle ,,głupi" że ja się nie poznam jak taka kwota zniknie z rachunku???? Za szkodę... Uzgadnialiśmy. Mówimy sobie wszystko... już nie raz. A on przede mną ukrywa, że miał kolizję. Zna mnie, ja nie cierpię czegoś nie wiedzieć... a tego nie wiedziałam:( dowiedziałam się całkowicie przez przypadek... jak by mi powiedział, no nie powiem, że byłabym szczęśliwa, ale na pewno mniej bym się przejmowała niż teraz.... Bo teraz powstaje pytanie co on jeszcze przede mną ukrywa? Mam go zacząć kontrolować? ja mu ufam, czy ufałam? Pomyśleć,że taka rzecz, a wzbudziła we mnie niesamowite emocje, podejrzliwość... Nie powiem, żeby mój mąż był wylewny. Często mu mówię, że wolę szczerą prawdę, aby mi wszystko mówił... Mam wrażenie, że ostatnio jest coś nie tak między nami.... Czy się mylę? Czy to zła intuicja? Czy to tylko moje wyobrażenia ? Translations in context of "nie oszukał" in Polish-English from Reverso Context: C: B nie oszukał, to ja oszukałem. PoFbbDj.